W tym tekście za "DAO" spokojnie można byłoby podstawić "demokracja". I w takim kształcie bym w 100% zgodził z wydźwiękiem wpisu. Natomiast moim zdaniem postawić taki znak równości jest daleko idącym uproszczeniem. Paradoksalnie DAO czasami jest wehikułem do tego, aby twórca wręcz mógł uciec przed odpowiedzialnością. Kolejny paradoks - DAO jako forma zarządzania, która będzie służyła temu, by w jakimś protokole bardzo trudno było podjąć _jakąkolwiek_ decyzję z wyjątkiem tych, które służą protokołowi. Dalej DAO jako jednozadaniowe doraźne projekty typu "kupmy sobie oryginał konstytucji USA". Wreszcie skąd takie założenie, że w tym DAO jest 100 kasjerek, a nie 5 specjalistów z głową na karku, którzy np. postanowili zacząć wspólnie zainwestować na blockchainie? Ja ogólnie nie siedzę w tym temacie, nie wiem na ile realistyczne te moje rozważania są, chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że temat jest tutaj bardzo mocno spłaszczony.